Mój almanach poetycki

 

 

          Codziennie

 

          Codziennie

          prawda sypie

          piaskiem w oczy.

          Sny i marzenia

          zbiera czs ulotny.

          Los, jak fortuna,

          wciąż kołem się toczy.

          Na pustej plaży

          człowiek - brat samotny.

 

          Miłość - duch życia,

          cudotwórcza magia -

          otwiera dzwi zamknięte,

          przenika do kości.

          Choć lęk i rozpacz

          serca nam zamyka,

          codziennie umieramy

          z pragnienia miłości.

 

 

          Czas topnieje

 

          Wiatr przyniósł w rękach

          gwar świata,

          a splątany śnieg myśli

          poorał niepokojem.

          Posklejał popękaną pamięć,

          by rozbłysła na chwilę

          ulotnością motyla.

 

          Mój czas topnieje

          jak w słońcu płatki śniegu -

          strzałą lecącego ptaka

          przeleciał bezpowrotnie

          kolejny dzień.

 

          W przedwieczornej jesiennej ciszy

          pochyla się nade mną

          tylko bezmiar nieba

          i kapie w serce

          kroplami ufności

          i nadziei...   

 

 

          Marzenia

 

 

          Rozsypałam swoje marzenia

          zgłodniałym ptakom,

          rozdałam na pocieszenie

          płaczącym wierzbom

          i ciernistym głogom.

          Nanizałm je

          na nitki babiego lata,

          by z lekkością motyla

          pofrunęły po spełnienie

          w bezkres nieba - do słońca.

          Wróciły do mnie

          w jesieni życia -

          spopielone...

          Spadły pod stopy

          kolorowym dywanem

          zwiędłych liści. 

 

 

          Niezwykły szary dzień

 

          Tak trudno

          uczynić niezwykłym

          zwyczajny szary dzień,

          gdy życie codzienne

          mija się ze śmiercią,

          a na przygarbionych plecach

          dźwiga się głazy losu,

          gdy świat wciska się

          ze wszystkich stron

          i bombarduje

          tysiącem przykrych zdarzeń,

          gdy nie można zamknąć

          usta nienawiści,

          a promień prawdy

          dobija się nadaremnie

          do drzwi sumienia.

          A jednak

          zwyczajny szary dzień

          jest niezwykły,

          bo podarował nam go Bóg,

          abyśmy wypełnili go

          DOBREM.

 

 

          Siewca bezradny

 

          Życie sieje

          w naszych sercach

          każdego dnia

          ziarna niepokoju,

          a na twarzy zmarszczki

          jak piaszczyste wydmy.

          A ja - siewca bezradny -

          przesuwam w palcach

          tysiące chwil zycia

          jak paciorki rózańca

          i rzucam każdy dzień

          jak ziarno w ziemię.

          Nie wiem -

          czy zginie,

          czy wyda

          plon stokrotny?...

 

          Chciałabym tylko,

          aby moje zasiane dni,

          moje kroki,

          słowa, gesty,

          łzy i uśmiechy

          miały

          jakieś znaczenie.

          I żeby na poboczach

          przebytych dróg

          zostawić

          chociaż źdźbła miłości.

 

 

          W moich wierszach

 

          W moich wierszach

          rozsypuję słowa - ulotne dmuchawce

          i jak szaman zaklinam je,

          by uwolniły duszę

          od ciężaru myśli.

 

          Sternik Kaliope wiedzie mnie

          po oceanie wyobraźni,

          zanurza w muszli kolorowych snów,

          rozdaje wzruszenia,

          obiecuje ciszę zapomnienia

          i śpiew miłości.

 

          Ogarniam sercem wszechświat,

          ściskam przelotnie

          dłonie chwili

          i odkrywam,

          że noszę w sobie

          życie

          śmierć

          i wieczność...

 

 

          Podziękowanie

 

          Dziękuję

          za chleb powszedni

          dzielony z bliźnimi,

          za kulawą miłość,

          co się po drodze potyka,

          za zatrwożone serce,

          które szuka po omacku,

          za dni szczęśliwe

          i cierpkie jak ocet

          za ból zastygły

          w duszy z cicha,

          za krople deszczu,

          rosy i łez,

          za piękno, które wzrusza,

          za szept i za ciszę,

          że schylasz się nade mną,

          chociaż Cię nie widzę,

          że przekraczam z nadzieją

          za wysokie progi

          i za to, że codziennie

          rozświetlasz życie

          słońcem miłości.