Mój almanach poetycki
Czy wiesz co to czas?
To temat jak rzeka;
Czas zawsze ucieka;
Któż tu odgadnie
Gdzie siedzi na dnie?
Filozofowie się głowili,
Długo czas trawili;
Jakiego on formatu?
Nie rozgryźli tematu.
Słonko się śmieje,
Ma czas, więc grzeje;
Gwiazdy też fruwają
I czas popędzają.
Kto by uwierzył?
Zegar go zmierzył.
Tańczy nam wkoło -
Jest mu tam wesoło.
A może ten czas
Siedzi i w nas?
I drażni człowieka,
A potem ucieka,
A my z nim?
Łabędzi śpiew
Gdy Sobieski był sułtanem
A kościuszko z konia spadł
Napoili konia sianem
A pies słomę sobie jadł
Było żyło trzech złodziei
Jeden na drabinę wszedł
Pili z rogu Amaltei
Dwóch Polaków jeden Szwed
Ułan siedział na widecie
Kiedy Wenus wyszła z piany
Zalotnica wszak to wiecie
Cóż gdy ułan był pijany
Muza Ceres zasypiała
Kiedy Adolf Hitler żył
Nawet widzieć go nie chciała
Bo się biedak rzadko mył
Był poeta zakochany
Na pegazie jechał raz
Muza ciągła dwa karawany
A poeta w błoto wlazł.
Jesień
Idzie złota Pani Jesień,
Barwą kolorów szeleści,
Wiatr w ogrodach naszych
Owoce rumiane pieści.
Stoję pod kopułą drzew
Z uniesionym dłoni gestem,
Kłaniam się mej jesieni,
Już na ty z nią jestem.
Słonko w mgiełkę się ubrało,
Nie rozsiewa nam promieni,
Samo w kontusz się ubrało
Nisko kłania się Jesieni.
Ziemia skąpana w purpurze,
A po łąkach mgła się snuje,
Tańczą listki małe , duże,
Wiatr im mocno koncertuje.
Jesień i mnie tańczyć zmusza,
Bo ja jesień mam na głowie.
Uchylam jej więc kapelusza
I tańczymy tak w Dąbrowie.
Wiatr zakochany w dębach
Sypnie garść żołędzi,
Wierny tylko matce naturze,
Za grudniem sam popędzi.
Powróćmy do Matki Natury
Kiedy patrzę na uschnięte drzewa,
Że ginie przyroda, a brud wzrasta,
Na drzewie już ptak nie śpiewa,
Ludzie ze wsi walą do miasta;
Zieleni nie ma już na łące,
Ryby poginęły z rzeki,
Giną sarny i zające
Strumyki to tylko ścieki;
Zadymione słońce w górze,
Jak tu żyć dawnym zwyczajem,
Jak się wrócić ku naturze
By ziemia była rajem?
Ziemia jest chora, naukowcy chorzy;
Grzebią w wodorze i atomach;
Czy nie lepiej traktor złożyć?
Kwiaty posadzić przy domach?
Zawróćcie z tej złej drogi,
Nie chcemy życ na beczce trotylu;
Wy naukowcy nam czy wrogi?
To wasze dzieło - jod Czarnobylu!
Wiosna
Cztery pory roku
Zamknięte w ramy,
Najpiękniej wiosną-
Więc ją witamy.
Słoneczko wiosną
Wyżej na niebie
Świeci promykiem
Dla mnie, dla ciebie...
W marcu się topi
Marzannę w stawie;
Ma nie przeszkadzać
Dzieciom w zabawie.
Cała przyroda
Wiosną się budzi,
Z kwiatami idzie
Prosto do ludzi.
Wszyscy się cieszą
Kwietniem i majem,
Wiosna nam sprzyja,
My jej - nawzajem.
Wiem
Żyję
Życie nie jest wieczne,
Przyjdzie dzień rozrachunku,
Rozliczenie dobra i zła.
Wiem
Piękny i przerażający świat,
Choć chlebem pachnie ziemia,
Ale też techniką atomową.
Mam
Wolną wolę i conocny sen,
Sprawne ręce i myślące usta,
To zawsze nadzieja na jutro.
Znam
Słowa Papieża i Pismo Święte,
Ostrzega nas, by niedać guzika
Szaleńcowi gotowemu do zła.
Myślę
Że można uszanować wynalazców,
Z wyjątkiem tych, których
Na tę ziemię "diabli nadali".
Panie Newton pomóż
Idzie postęp w świecie,
Nam się nic nie zmienia,
Bo jak wszyscy wiecie,
Jest prawo ciążenia.
Ciąży bezrobocie,
Ciążą nam złodzieje
Pociech nie przybywa,
Dynamika kuleje.
Jakieś ciągłe zmiany,
Matematykom służą,
Co zaczną, to zburzą;
To przez wielomiany.
Drogi Sir Newtonie,
My ludziska prości,
Pomóż nam się wyrwać
Z mułu bezwładności.
Ze sztambucha - dla ucha
1. Podobno głupota jest wieczna
jak na niebie "Droga Mleczna".
2. Goliat, podobno, zginął od Dawida;
proca może i dziś się przyda.
3. Że "Święto Kobiet", płakały dziewczynki;
Dlatego mają dziś swe "Walentynki".
4. Niedobrzy ludzie zabili muchę we trzech,
Czwarty ich zrugał, że to wielki grzech.
5. Wojnie potrzebne karabiny i ręce,
A pokojowi - rozum, nic więcej.
Królowa kwiatów
To róża
Purpurą spowita,
kontrastem zieleni,
pełna dolce vita.
W ogrodzie
kwiatów wiele,
a z nich nektar
spijają trzmiele.
Rosa
obmywa kwiatki,
strzelają pąki
z róży matki.
Ogrodnik
siedem tych róż
jak kat toporem
ściął sekatorem.
Cud natury;
w złotym wazonie
wyrosły mu
kolcami do góry.